wtorek, 15 sierpnia 2017

Recenzja: Victoria Aveyard „Królewska Klatka” (Czerwona Królowa #3)


Dzisiaj czas na trzeci tom serii, która w zamyśle miała być trylogią. Tak, pisałam, że Mare jest niemiłosiernie drażniącą postacią. Tak, przyznałam, że fabuła drugiego tomu przypomina wypełnianie misji w grach RPG. Ale obiecałam też, że dla Mavena poświęcę się i przeczytam Królewską Klatkę


Mare poniosła sromotną klęskę i znajduje się na łasce człowieka, którego kiedyś kochała, a który okazał się prawdziwym potworem. Większość swego czasu spędza samotnie, zamknięta w komnacie i pozbawiona swoich mocy. Bardzo szybko przekonuje się, do czego zdolny jest Maven, gdy pięknymi obietnicami i długimi przemowami zwraca społeczeństwo czerwonych przeciwko Szkarłatnej Gwardii. Niestety, nawet złotousty król nie jest w pełni bezpieczny w sieci intryg utkanej przez szlachetne domy Srebrnych. Młody król w akcie desperacji zwraca się o pomoc do osób, z którymi jego rodzina prowadzi wojnę od blisko stulecia.

Czy Mare uwolni się od destrukcyjnego wpływu Mavena? Czy Szkarłatnej Gwieździe uda się przywrócić swojej organizacji dobre imię? I czy Maven faktycznie jest takim potworem, na jakiego wygląda?

Ci, którzy wiedzą, jak jest w ciemnościach, zrobią wszystko, by pozostać w świetle.

Co tu dużo mówić. Większa część książki nie obfituje w szaleńczą akcję, ponieważ Mare zdana na łaskę i niełaskę swoich strażników nie za wiele może wskórać. Stąd też chyba pomysł, by głosem narratora obdarzyć (rzadko, bo rzadko, ale jednak) dwie dobrze znane nam niewiasty - Cameron, walczącej u boku Gwardii oraz znienawidzonej przez Mare Evangeline, niedoszłej żonie Cala i przyszłej żonie Mavena. 

Jeśli chodzi o drugi tom, to miałam wiele zastrzeżeń co do zachowania Mare i jej zarozumialstwa. Na szczęście w trzecim tomie trochę spokorniała i nie wynosiła się już tak bardzo, ponieważ za zadzieranie nosa mogło jej grozić porządne lanie. Za to nasza heroina stała się bardzo nieufna i przestała wierzyć komukolwiek, jednak tutaj akurat jej się nie dziwię. 

Szczerze mówiąc, myślałam, że zemsta Mavena będzie straszniejsza, jednak ten szybko porzucił swój plan i pozwolił dziewczynie brać udział we wszelkich przyjęciach i balach. Najbardziej liczyłam na uzyskanie odpowiedzi na pytanie czy Maven rzeczywiście jest taki okrutny i czy dobry, troskliwy chłopak z „Czerwonej Królowej” to stuprocentowa gra aktorska. Muszę przyznać, że to jedna z nielicznych rzeczy, która motywowała mnie do czytania. 

Maven jest przerażony. Przez krótką chwilę cieszę się z tego. Zaraz jednak coś sobie przypominam - potwory są najbardziej niebezpieczne, gdy się boją.

Tym samym tom trzeci serii utrzymał poziom swoich poprzedników, jako znośny i całkiem przeciętny. 

Autorka TEGO bloga idealnie wyraziła moje odczucia dotyczące tej serii.


Moje przewidywania co do czwartego tomu (uwaga, spoilery!):

Mam duże obawy co do ostatniej części. Nie łudźmy się, że czeka nas niespodzianka w stylu porażki Mare i Szkarłatnej Gwiazdy. Jestem pewna, że w taki czy inny sposób obalą rządy Srebrnych i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Cal i Mare rządzili Nortą jako piękna para srebrno-czerwonokrwista. Jedyne czego się obawiam, to że Aveyard zabije Mavena, który w jakimś geście odkupienia odda swoje życie za Mare, Cala i za całą resztę. Moje idealne zakończenie to takie, w którym Maven i Mare są razem, niekoniecznie na tronie. Wiem jednak, że Prawdziwą i Wieczną Miłością Barrow jest Tyberiasz i nic tego nie zmieni. A wy jak myślicie? 
PS Mam wrażenie, że w tej serii wszyscy mężczyźni u władzy (i Kilorn w drodze wyjątku) mają obsesję na punkcie Mare, natomiast jeśli chodzi o kobiety, to z żadną nie może się dogadać, bo albo są strasznie głupie i jej nienawidzą, albo strasznie mądre i jej nienawidzą, albo są Farley i mają czasu na takie smarkule. 

CZERWONA KRÓLOWA


Grafika pochodzi z Google.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz